Jak zginął kapitał Oleg Matwiejew
Kapitał Matwiejew wystartował z lotniska w Bydgoszczy w zimny, pochmurny i wietrzny lutowy poranek. Było to 14 lutego 1945 roku, w dniu tzw. wyzwolenia miasta...
Kierował się w samolocie Jak w kierunku Debrzna (tuż po wojnie był to Frydląd Pomorski), lecąc na rozpoznanie linii komunikacyjnej. W okolicznych lasach gromadziły się zapasy i obwody niemieckie ściągane z głębi kraju.
Kapitan Matwiejew przeleciał na północ, nad Jastrowie i następnie zawrócił nad węzłem wałeckim (Deutsch-Krone) kierując się na południowy wschód na Piłę.
W pobliskich lasach otaczających Piłę trwały od świtu ostatnie akordy walki, w których otoczone niemieckie oddziały broniły się przed nacierającymi oddziałami 1 Armii.
Matwiejew z daleka zobaczył dym i ogień okalający miasto, minął tor kolejowy do Szczecinka i zaczął schodzić do lotu koszącego. Pilot, który mu towarzyszył, leciał w dużej odległości za nim i na znacznie wyżej wysokości.
Kapitan Matwiejew leciał tuż nad dachami domów, aby ostrzelać stanowiska niemieckich baterii tuż za miastem. Trwało to kilkadziesiąt minut, zawracając kilkakrotnie, atakując pozycje niemieckie na przedmieściach i lotnisko, na którym znajdowały się jeszcze samoloty.
Przy kolejnej próbie zawrotu, pocisk z działa przeciwlotniczego przebiło lewe skrzydło samolotu Matwiejewa. Spowodowało to, że maszyna obróciła się o 180 stopni, a pilot próbował ją odwrócić do normalnego położenia. Nie dał rady, prawdopodobnie samemu będąc ciężko rannym, bo samolot rozbił się pomiędzy budynkami.
Niemal w tej samej chwili, w której poległ kapitan Matwiejew ruszyło ostateczne natarcie na Piłę, a miasto zostało zdobyte pół godziny później.
------
Opracowane na podstawie książki Janusza Meissnera "Warszawa - kurs na Berlin".
Kierował się w samolocie Jak w kierunku Debrzna (tuż po wojnie był to Frydląd Pomorski), lecąc na rozpoznanie linii komunikacyjnej. W okolicznych lasach gromadziły się zapasy i obwody niemieckie ściągane z głębi kraju.
Kapitan Matwiejew przeleciał na północ, nad Jastrowie i następnie zawrócił nad węzłem wałeckim (Deutsch-Krone) kierując się na południowy wschód na Piłę.
W pobliskich lasach otaczających Piłę trwały od świtu ostatnie akordy walki, w których otoczone niemieckie oddziały broniły się przed nacierającymi oddziałami 1 Armii.
Matwiejew z daleka zobaczył dym i ogień okalający miasto, minął tor kolejowy do Szczecinka i zaczął schodzić do lotu koszącego. Pilot, który mu towarzyszył, leciał w dużej odległości za nim i na znacznie wyżej wysokości.
Kapitan Matwiejew leciał tuż nad dachami domów, aby ostrzelać stanowiska niemieckich baterii tuż za miastem. Trwało to kilkadziesiąt minut, zawracając kilkakrotnie, atakując pozycje niemieckie na przedmieściach i lotnisko, na którym znajdowały się jeszcze samoloty.
Przy kolejnej próbie zawrotu, pocisk z działa przeciwlotniczego przebiło lewe skrzydło samolotu Matwiejewa. Spowodowało to, że maszyna obróciła się o 180 stopni, a pilot próbował ją odwrócić do normalnego położenia. Nie dał rady, prawdopodobnie samemu będąc ciężko rannym, bo samolot rozbił się pomiędzy budynkami.
Niemal w tej samej chwili, w której poległ kapitan Matwiejew ruszyło ostateczne natarcie na Piłę, a miasto zostało zdobyte pół godziny później.
------
Opracowane na podstawie książki Janusza Meissnera "Warszawa - kurs na Berlin".
Komentarze
Prześlij komentarz